Psie ucieczki

Dzisiaj miałam niemiły incydent. Przy okazji napiszę, jak to u nas jest z tymi psimi ucieczkami.

Wróciłam późno ze szkoły, wykończona, z masą lekcji na kolejny dzień. Było już ciemno i naprawdę nie miałam siły, ochoty ani czasu na spacer z psami. Skończyło się to tym, że gdy tata parkował samochód na naszą posesję Ozi i Viva uciekły przez otwartą bramę.

Od mniej więcej pół roku mamy zasadę, że te psy nie mogą być spuszczane jednocześnie. Kiedyś, gdy tata wyszedł z nimi na spacer o 9 rano i wszystkie psy były luzem, uciekły. Benek wrócił po godzinie, ale Oziego i Vivy nie było. Rodzice zaczęli objeżdżać okolicę, ja po szkole, gdy się o  tym dowiedziałam przez kilka godzin chodziłam i ich szukałam. Wszystko na nic. Wieczorem zaczęliśmy zamieszczać ogłoszenia. Szykowała się nieprzespana noc. Na szczęście o 22 zadzwonił pan z Dobromierza, czyli miejscowości położonej o dobre 20 km od nas. Psy były tam ponoć od 13, ale wszyscy bali się do nich podejść. W końcu jednak ten mężczyzna zamknął je w garażu, rozkręcił adresówkę Vivy i zadzwonił do taty. Pojechała mama ze starszym bratem. Zwierzaki się ucieszyły i od razy wskoczyły do auta. Wszystko dobrze się skończyło, ale mało brakowało. Psy przebiegły przez tory i drogę wojewódzką. Nie potrafiły już wrócić do domu. Nie było ich 13 godzin. Gdyby nie ten miły człowiek mogło to się skończyć tragicznie...

Na tym zdjęciu Ozi biega pod kontrolą, na spacerze. Jednak ucieka dość często, trudno go powstrzymać


Jakiś czas potem sytuacja się powtórzyła, tylko tym razem sąsiad wracał ze spaceru i powiedział nam, w którą stronę mamy szukać. Zdążyły się jednak oddalić o kilka kilometrów. To działa tak, że psy się wzajemnie nakręcają. Tu pachnie trawka, tam ciekawa gałązka... Urządzają sobie takie radosne hasanie. Nie możemy ryzykować. Od tego czasu bardzo uważamy.

Dzisiaj jednak im się udało. Bardzo się martwiłam. Było już ciemno, psy z całej okolicy szczekały. Co chwilę wychodziłam i wołałam Oziego i Vivę. Tym razem jednak po półtorej godziny wróciły. Nie było więc tak źle.

To jest teraz jedna z najważniejszych zasad u nas dotyczących psów. Jednak jest uzasadniona. Nie można pozwolić, by takie ucieczki się powtórzyły.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ptaszniki w naszym domu

Nasze myszoskoczki

Szczeniaki na wsi