I Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych W Bydgoszczy

Udało mi się dzisiaj namówić babcię, żeby zawiozła mnie i młodszego brata na wystawę do Bydgoszczy.

Była to I Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych W Bydgoszczy. Odbywała się w Bydgoskim Centrum Targowo Wystawienniczym. Była to moja pierwsza wystawa w życiu, dlatego byłam bardzo podekscytowana. W zeszłym roku w podobnym terminie odbywała się walentynkowa wystawa psów, ale niestety ją przegapiłam. Obie trwały 2 dni. Wczoraj nie miał mnie kto zawieść, więc byłam na miejscu tylko dzisiaj. Opowiem jak było.

Tłum był wszędzie

Niestety na stronie ZKWP w Bydgoszczy był nieaktualny plan sędziowania. Według niego wczoraj z interesujących mnie ras były tylko retrievery, a dzisiaj miały być, z tych co mi się podobają, psy pasterskie i szpice. Zresztą, tak naprawdę, to zależało mi na jednej rasie. Dość rzadkiej w Polsce, jest jedynie jej kilka aktywnych hodowli. Chodzi mianowicie o australian cattle doga. Chciałam je zobaczyć na żywo, a najlepiej jeszcze porozmawiać z ich właścicielami. Miało ich być 5 dzisiaj o 10:00. Jednak wczoraj, przeglądając facebooka, przeczytałam wpis na profilu obserwowanej przeze mnie suczki acd Maloo, że byli na wystawie w Bydgoszczy, ocena doskonała, jaki sędzia. Naprawdę się zirytowałam. To musiała być ta wystawa, bo w Bydgoszczy jest jedna, raz na rok. Podanego sędziego, a raczej sędziny nie było nawet w rozpisce zkwp. Odwołałam specjalnie trening konny, bo zobaczyć te psy, a tu nic? Mimo wszystko następnego dnia pojechałam.

Wystawa zaczynała się od 10:00, a my spóźniliśmy się 10 minut. Na wystawie jednak były jeszcze szpice i psy pasterskie. Myślałam bowiem, że po prostu przestawili kolejność dni. Było naprawdę dużo akit inu, owczarków niemieckich i australijskich, border collie, labradorów i goldenów. Ze szpiców poz tym widziałam akity amerykański, samojedy, malamuty, shiby, ale za to tylko ze 3 huskie. Z psów, które mi się nie podobają, to na początku przeważały bulle i charty, ale większość się rozeszła.

Widok z galeryjki.

Na stoiskach wszystko było koszmarnie drogie. Znając ceny z internetu byłam trochę załamana. Chciałam coś kupić, ale aż tak przepłacać nie zamierzam.

Na wystawie było bardzo tłoczno. Ciężko było przechodzić, a co dopiero szukać konkretnej osoby lub psa. Wszyscy narzekali też na małe ringi. Wytrzymałam tam tylko 3 godziny, potem hałas i tłok mnie pokonał, więc wróciliśmy do domu. I tak straciłam nadzieję na znalezienie cattla.

Samo zobaczenie tylu psów było dla mnie niesamowitym wrażeniem. U prawie wszystkich potrafiłam podać rasę, a u jakieś połowy jeszcze cechy charakteru. Wiedziałam to z internetu, sporo z tych psów widziałam po raz pierwszy, np. shibę inu.

W przyszłym roku też spróbuję być na wystawie. Może wtedy mi się poszczęści.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ptaszniki w naszym domu

Nasze myszoskoczki

Szczeniaki na wsi