OtherPeople #1
Co jakiś czas będę prosiła kogoś z rodziny lub znajomych o napisanie posta. Myślę, że będzie to miłą odmianą. Tekstów nie będę zmieniała, ewentualnie wprowadzę kosmetyczne poprawki.
Tez post został napisany przez mojego tatę, Tomasza Rydzyńskiego i ma tytuł:
Żurawie
Pomijając, że żurawie nie klekoczą, ale za to się wydzierają, to drą się w niebogłosy codziennie na nadnoteckich polach i łąkach. Jeszcze nigdy nie były tu w środku zimy! Ostatniej jesieni jak zwykle kołowały w sile kilkudziesięciu zbierając się do odlotu, ale w ogóle nie odleciały!
Nie wiem, czy słuchaczka Trójki nie potrafi odróżnić bociana od żurawia, czy klekotu od wydzierania dzioba, ale teoria, że ptaszyska właśnie wróciły do nas z ciepłych krajów
jest - jak wynika z moich obserwacji - błędna.
Z resztą, czy wróciły w środku zimy czy wcale nie odlatywały, jest coś nie tak w przyrodzie.
To już piąta z kolei kalendarzowa zima bezobjawowa. No prawie bezobjawowa. Może wielkie ptaszyska przekalkulowały, że lepiej i bezpieczniej będzie troszkę pomarznąć, niż tłuc się po niebie kilka tysięcy kilometrów, ryzykując po drodze polowanie (są ponoć zjadane), czy zeżarcie przez krokodyla.
Żurawie to nie koniec. Co kilka dni biegając z psami słyszę i widzę klucze dzikich gęsi! Ale z nimi to wcale nie wiadomo. Za każdym razem lecą w innym kierunku. Z kąd? Dokąd? Po co?
Teoretycznie powinny zniknąć z nieba jesienią i pojawić się z powrotem wiosną a nie latać w różnych kierunkach w styczniu.
Czy ktoś zna odpowiedź na te przyrodnicze zagadki?
![]() |
Żurawie zimą, zdjęcie znalazłam tutaj. |
Jak już pisałam, tekstu nie zmieniałam. Po prostu poprosiłam tatę o napisanie tutaj czegoś o zwierzętach. Mam nadzieje, że się podobało :)
Komentarze
Prześlij komentarz