Może się jeszcze kiedyś zabiorę za napisanie o naszych myszoskoczkach, ale na razie będzie post o innych zwierzętach, dość nietypowych, które się przewijały przez nasz dom. Mianowicie o jadowitych pająkach. Nasz pierwszy pająk Mój starszy brat wymarzył sobie jednego. Nie pamiętam, skąd wziął tan pomysł, ale naprawdę tego pragnął. Miał wtedy około 10 lat. Nasi rodzice, szczególnie tata, nie są przesądni, nie boją się, ba! lubią pająki i potrafią je docenić. Zgodzili się więc. Pająk jest tak duży, że widać nawet jego oczy Tata znalazł hodowcę, chyba gdzieś pod Poznaniem, ale nie pamiętam już dokładnie. Pojechaliśmy tam i wróciliśmy z lasiadorą parahybaną, czyli ptasznikiem olbrzymim. Kupiliśmy też akwarium, specjalną ściółkę, oraz grzałkę, ponieważ te zwierzęta potrzebują odpowiednią temperaturę i wilgotność. W osobnym pojemniku trzymaliśmy świerszcze i karaluchy, które służyły do karmienia pająka. Nie był to zbyt ciekawy zwierzak, chociaż imponujący. Nie potrafiliśmy mu ...
Dzisiaj nareszcie zabrałam się za napisanie o naszych myszoskoczkach. A było ich dużo. Jak pisałam tutaj , to najpierw brat chciał myszoskoczka. Potem ja też chciałam, dlatego dokupili drugiego. Niestety, u myszoskoczków bardzo trudno rozpoznać płeć. Po jakimś czasie, w brutalny sposób, okazało się, że trafiliśmy na parkę. Można się domyślić, co z tego wynikło... Pierwszy myszoskoczek, należał do brata Mój myszoskoczek Otóż, gdy wróciliśmy z wakacji, co znaleźliśmy w akwarium? Ano młode. Najpierw nie wiedzieliśmy co to, jakieś różowe mięso w rurze. Szybko się dowiedzieliśmy. Nie pamiętam, ile ich było w pierwszym miocie, kilka. Gdy dorosły, 2 wydaliśmy do znajomych, ale nikt więcej nie chciał wziąć, dlatego tata zawiózł je do sklepu zoologicznego. Moja samiczka z młodymi Rodzice z dziećmi W bodajże 8 miotach było łącznie 30 żywych potomków, ponieważ 1 urodził się martwy. Teraz widzę, jakie to było nieodpowiedzialne, ale wtedy o tym nie myśleliśmy. Ś...
Chyba czas na pierwszą recenzję. Jakiś czas temu zrobiłam zdjęcia linie amortyzowanej od Hifici, więc zacznę od niej. Posiadam linę o numerze katalogowym 7-2, rozciągnięta ma długość 1,8m, z polamidu, na jednego psa (single I), dla psa o maksymalnej wadze 45kg za 54zł + dostawa 14zł, więc razem 68zł. *Budowa liny Lina jest zbudowana z 3 amortyzatorów. Pierwszy jest amortyzator dystansowy, który bardzo łatwo się rozciąga. Służy do tego, żeby lina nie wisiała, gdy pies jest blisko nas. Drugi jest łączeniowy, stanowi element pośredni między amortyzatorami dystansowym i głównym. Główny amortyzator bardzo ciężko rozciągnąć, wiele psów nie da rady tego zrobić do końca. 1.Wytrzymałość Linę traktuję jako smycz, chodziło o bardzo wytrzymały amortyzator. Lina doszła do mnie na początku czerwca tego roku, niestety w połowie wakacji się zepsuła. Zauważyłam to w Bieszczadach, myślałam na początku, że mi się wydaje, no ale niestety nie. Amortyzator dystansowy się rozciągnął, ale t...
Komentarze
Prześlij komentarz