Czym karmię psy - BARF
Psy dostają u nas rano po dużej kości lub po 2 garście chrupek, a wieczorem porcję właściwą, czyli BARF. Składa się na niego mięso kurczaka i papka. Tata kupuje mięso hurtowo i przywozi co jakiś czas po 90-100 kilo porcji rosołowych kurczaka na raz, dzięki czemu jest tańsze. W domu rąbiemy mięso na małe kawałki i wkładamy do pojemników po mleku z odciętą górą, żeby się więcej zmieściło do zamrażalnika. Benek dostaje zazwyczaj jeden kartonik z upchniętymi pokrojonymi porcjami, a Ozi i Viva drugi. A co do papki, to w naszym warzywniaku pani wszystkie owoce i warzywa, które nie nadają się do sprzedaży wkłada do skrzynki pod kasą i można je brać za darmo lub za symboliczną opłatę. Są tam najczęściej obite jabłka i zczerniałe banany, ale nie tylko. Części, które nie nadają się do jedzenia odkrajamy i wyrzucamy, a resztę mielimy i dajemy psom. Ostatnio coraz częściej dostają też pomielone łupiny od jajek. Brzmi niezbyt dobrze, ale psom służy, a kosztuje naprawdę mało.
Viva gdy do nas przyjechała miała sztywną sierść, ale już po 3 tygodniach, a nawet mniej, bo po sterylizacji prawie nie jadła, sierść jej zmiękła, stała się puszysta, gruba i ciepła.
Podczas przejścia na BARF nie ma żadnych problemów, psy nie mają biegunki. Niestety gdy byliśmy w Bieszczadach z Ozim to nie był możliwości karmienia go BARFem, więc dostawał puszki ale niestety miał okropną biegunkę.
Ozi nie lubi chrupek, zje jak jest bardzo głodny, Viva raczej nie przepada, a Benek zje wszystko. BARFa jedzą zdecydowanie chętniej, chociaż Haś i tak wybrzydza. Zależy jeszcze, co jest zmielone i czy jest w tym jakiś sos (też czasem dostają).
Ozi ma z natury sztywną sierść |
Ogólnie uważam, że karmienie BARFem ma dużo plusów, ale też minusów. Nie każdemu się chce przygotowywać tyle jedzenia, babrać się w tym wszystkim, poza tym ten sposób karmienia nie sprawdza się na wyjazdach.
Komentarze
Prześlij komentarz