Co widzę w psach
Zaczęłam tego bloga od opowieści o psach, to one rządzą moim życiem. A dlaczego?
Przede wszystkim te zwierzęta mają w sobie niesamowitą pozytywną energię. Wiele ludzi to czuje. Niestety nie wszyscy, dlatego można czasami usłyszeć: po co ci ten pies, to tyle kosztuje itp. Ja nie wyobrażam sobie życia bez tych czworonogów. Przyjść po szkole do domu i co? I nic... Żadnego merdającego ogona, radości pod sufit i uśmiechniętego pyska. Ja codziennie się cieszę na to spotkanie. Psy u nas niestety mieszkają na dworze, co nie zmienia faktu, że są do nas niesamowicie przywiązane. Poza tym radują się jeszcze bardziej w tych chwilach, skoro mają rzadszy kontakt z nami.
Po drugie: spacery. Dla wielu osób męczarnia, przykry obowiązek. Owszem, przyznaję, mi też czasami nie chce się po ciężkim dniu wychodzić z domu, na deszcz i zimno. Ale właśnie najgorszy jest ten moment, gdzie sobie wyobrażam to wyjście, chłód i ślizganie na lodzie lub błocie. Ale, gdy już się zbiorę, idzie z górki. Sam spacer jest prawie zawsze samą przyjemnością, tylko trzeba się nauczyć to doceniać. Obserwować naturę, cieszyć się z wspaniałego towarzystwa. Najlepszego - bo psiego. Często planuję krótszy spacer bo mam nawał obowiązków, a wychodzi mi prawie dwugodzinny. Po prostu widząc tą psią radość, odsuwam od siebie nieprzyjemne myśli i cieszę się chwilą. A że później będę miała trochę gorszą ocenę ze sprawdzianu? I co z tego?
Pies od razu sprawia, że wszyscy są w dobrym nastroju |
Dawanie psom jedzenia raczej nikomu problemu nie sprawia, chociaż w moim przypadku akurat tej części obowiązków najbardziej nie lubię. Ale to dlatego, ze psy dostają BARF, o którym za niedługo napiszę. Dawanie wody to też nie jest problem. Tak naprawdę pies dużo nie potrzebuje.
Najprzyjemniejsze zaś jest to, że po prostu można się przytulić do psa. Naukowcy mówią, ze podczas głaskania pupila wydzielają się hormony szczęścia i to dlatego jest taki efekt. Ja tam nie wiem, ale jedno jest pewne: to należy do najprzyjemniejszych czynności. Jak się widzi psa, to jest wręcz odruch, by go pogłaskać. Znaczy jak zawsze, nie u wszystkich. Ale wiadomo o co chodzi.
To chyba na tyle. Dość chaotyczny ten post mi wyszedł, ale może przynajmniej przekazał dostatecznie moje emocje.
Komentarze
Prześlij komentarz