OtherPeople #2
Kolejny post z tej serii, znowu od tej samej osoby, ale następny już najprawdopodobniej będzie od kogoś innego, bo jest w przygotowaniu :)
Tez post został napisany przez mojego tatę, Tomasza Rydzyńskiego i ma tytuł:
Żaby
Jeszcze 20 lat temu wczesną wiosną nadnoteckie łąki słynęły z żabich godów.Z reguły w połowie marca po roztopach po polach i łąkach roznosiło się kumkanie, a w każdej większej kałuży roiło się od niebieskich żab moczarowych.
Oczywiście tylko dla wtajemniczonych. Zwykły mieszczuch nie miał szans na kontakt z tym zjawiskiem. Żabska od których woda wprost gotuje się podczas godów na widok obcego osobnika znikają pod wodą . Może nie na długo, kilka - kilkanaście minut. Ale to wystarczy żeby każdy intruz się zniecierpliwił i uznał, że w rozlewisku nie ma życia i poszedł sobie.
Obserwacja niebieskich podczas godów żab moczarowych wymagała nieco cierpliwości i umiejętności wtopienia się w otaczającą przyrodę. Ale warto było!
Pierwsze wrażenie - niemożliwe! Tropikalne niebieskie płazy musiały uciec z ZOO i tu się rozmnożyć.
Taki stan trwa około dwa tygodnie. Później żabki stają się zielone, no w każdym razie z przewagą zielonego nad brązowym. Rozpraszają się gdzieś po łąkach i przestają kumkać.
Ale w rozlewiskach pływają wielkie galaretki naszpikowane czarnymi kuleczkami. Po kilku tygodniach galaretki znikają, a dno usiane jest kijankami.
Problem w tym, że tak się działo kiedyś. Teraz w tych samych wiosennych rozlewiskach cieszy znalezienie pojedyńczego skrzeku lub kilku kijanek.
Co się zadziało? Podobno polskie płazy są zaatakowane tropikalnym grzybkiem, z którym sobie nie radzą. Czy to prawda? Boję się szukać takich informacji, bo są zbyt dołujące.
![]() |
Zdjęcie znalazłam tutaj. |
Tata ma trochę inne spojrzenie ode mnie, ale mimo wszystko się z nim zgadzam. Coś niedobrego się dzieje wokół nas...
Komentarze
Prześlij komentarz