Nasi psi przyjaciele


Kiedy tylko się da, organizujemy naszym psom spotkania z innymi przedstawicielami tego gatunku. Najczęściej z tymi samymi psami znajomych. Zabieram też moje psy między domy, w których są psy, no ale z tymi to się nie pobawią.

Nasz najbardziej liczny psi spacer - 8 psów (Ozi, Viva, Benek, Demon, Marlo, Tola, Haidi i Szija o których jeszcze napiszę)

1.Reszka
To pierwszy pies, którego naprawdę zaakceptował Ozi. Znają się od ponad roku. Reszka to pies ze wsi, od mojego wujka. Urodziła się po niby rodowodowej matce, u leśniczego. Potem zamieszkała w kojcu zbudowanym z 2 małych świńskich klatek. Była z innym psem, tej samej wielkości, ale bardzo dominującym, przez co nie dojadała tych ochłapów jakie dostawały.

W takim kojcu i z tym psem mieszkała Reszka

Gdy moja przyjaciółka Misia zaczęła szukać psa, bo jej mama się zgodziła, zawieźliśmy ją na wieś, bo moja ciocia, mieszkająca tam, miała akurat szczeniaka. Niestety ten pies wyrósłby dość duży, po mamie pół husky i tacie kundlu. Misia chciała małego psa, więc gdy zaszłyśmy do wujka to zwróciła uwagę na Reszkę. Mają tam taki stosunek do psów, że mała nawet nie miała imienia. Wujek się zgodził na jej zabranie i niedługo potem mama przywiozła pieska Misi. Było to jesienią, a Reszka urodziła się jakoś wiosną tamtego roku, nikt nawet nie pamięta kiedy, ma więc teraz prawie 2 lata.


Reszka ma agresję lękową. Kilka razy się nawet rzuciła na Vivę. Z drugiej strony, nigdy nie uciekła, bardzo ładnie się odwołuje. Nienawidzi wody. Najpłytszą kałużę omija, nawet kosztem przedzierania się przez krzaki.


2.Demon
Jest to dog niemiecki znajomych mamy z pracy. Mieli 2, w tym 1 bardzo agresywny. Gdy tamten umarł, mama zaczęła się z nimi umawiać na psie spacery. Na początku nie dopuszczaliśmy do niego Oziego, bo to samiec, ale teraz świetnie się dogadują. Demon jest z małej hodowli pewnego weterynarza. Jest cały czarny, nie licząc małych białych plamek na wnętrzu stóp.


Demon jest tzw. łajzą. Boi się wszystkiego, słucha się opiekuna, ale jest taki nieporadny życiowo. Ma chyba ze 2 lata i jest kastrowany chemicznie. Ciągle próbuje zachęcać Vivę do zabawy, która nie chce i po jakimś czasie zaczyna odpędzać go kłami, gdy Demon skacze wokół niej, zaczepiając.


Obecnie spotykamy się z nim prawie codziennie.


3.Nala
Jest to flat coated retriever innych znajomych. Benek był z nią już na kilku spacerach, ale Ozi tylko na 1. Bez problemu ją zaakceptował. Nala jest czarna i dość otyła.

Nala z Ozim

Praktycznie nie znam jej charakteru, przebywałam z nią za mało, żeby ją dobrze poznać. Na pewno bardzo lubi jeść, jak każdy retriever. Jest strachliwa, ale nie panicznie.

Nala jest z przodu, za nią Ozi i Viva

4.Marlo i Tola
Psy znajomej mamy Misi. Byliśmy z nimi na chyba 2 spacerach, ale na drugim Ozi i Marlo się pogryzły, bo oba to niekastrowane samce. Futro latało, a Haś ma uszkodzoną obrożę, ale poza tym nic się nie stało. Tylko że Viva i Tola też się nakręciły i nie było dobrze. Obydwa to mieszańce, ale ojcem Toli jest rasowy foxterier.

Od lewej: Haidi, Tola, Viva, Marlo, Ozi

Od lewej: Marlo, Haidi, Ozi, Viva

5.Haidi i Szija
W sumie nie wiem jak się pisze ich imiona. Były z nami na tylko 1 spacerze, tym drugim z Marlem i Tolą. Haidi to rasowy labrador retriever, a Szija to maleńki kundelek. Obydwie są pokojowo nastawione, nie sprawiają żadnych problemów. Haidi lubi dużo jeść, ale bardzo agresywnie bierze smakołyki, po jakimś czasie bałam się je podawać, bo ugryzła mi palec tak mocno, że miałam pod nim krwiaka. Poza tym ten pies ma bardzo chore stawy, a nie jest wcale taka stara.

Od lewej: Haidi, Viva, Ozi

Od lewej: Haidi, Ozi, Szija, Tola, Viva

5.Tina
Niestety ten pies najprawdopodobniej już nie żyje. Tina należała do mojej babci i miała bardzo dobre warunki jak na wiejskiego psa. Była wierna, nigdy się nie oddalała od domu. Była akurat wypuszczona z kojca, gdy przyszły pierwsze grzmoty tej wielkiej burzy, która zrobiła wielkie zniszczenia w kraju jakoś na początku roku szkolnego. Tina przestraszona uciekła i nie udało się jej odnaleźć.


Była bardzo radosnym, ale jednocześnie strachliwym psem. Nie była sterylizowana, ale z jakiegoś powodu nigdy nie miała szczeniaków, co na wsi jest ewenementem.

To zdjęcie Tiny z ogłoszenia o zaginięciu...

Teraz u babci jest Tobi, szczeniak, którego moje psy jeszcze nie znają. Bardzo się obawiam, bo on nie będzie kastrowany, jak mu się ułoży z Ozim. Mama nadzieję, że się nie pogryzą.

Warunki dorastania Tobiego, to ten szczeniaczek 2 od lewej...

Tobi, przez chwilę był u babci w domu, ale mieszkał będzie na podwórku

6.Amfa
Taty znajomy z pracy miał trudną sytuację życiową i nie miał co zrobić z psem. Jego dziewczyna chciała psa, ale po jakimś czasie go rzuciła i został z wielkimi długami i psem. Pracując na kilka etatów nie miał czasu się nim zajmować. Gdy dodatkowo wyjeżdżał na szkolenie, poprosił tatę o pomoc.


Amfa była u nas miesiąc, podczas którego znaleźliśmy jej nowy dom. Niestety mieli tam kota, który nie chciał jej zaakceptować, więc zdecydowali się na oddanie jej. Podczas kolejnego miesiąca u nas znowu znaleźliśmy kolejną rodzinę wśród znajomych. Tym razem Amfa już tam została.


Jest to prawie szczeniak, mocno ciągnie na smyczy, niezbyt się słucha i jest bardzo roztrzepana. Mama się w niej zakochała, bo Amfa jest identyczna z wyglądu jak Buba, o której pisałam tutaj, tylko że trochę mniejsza i w innym kolorze. Nie mogliśmy jej jednak zatrzymać, te 2 miesiące uświadomiły nam, że 4 psy to za dużo na dłuższą metę.


Miała u nas być na sylwestra, ale gdy tylko jej nowi właściciele wypuścili ją z auta rzuciła się na Vivę. Okazało się, że właśnie zaczęła się jej cieczka i to z powodu hormonów. Nawet gdyby dogadała się z powrotem z Vivą, to Ozi jest niekastrowany, więc stanowczo nie mogła u nas zostać. Haś się nakręcił i przez resztę dnia nie mógł się uspokoić i kilka razy wył. Amfa pojechała do rezerwowego domu na te 2 dni.


7.Bruno
Kundelek mieszkający obok Reszki, w domu dziadków Misi. Moje psy go znają, ale raczej za sobą nie przepadają. Zawsze przy spotkaniach jest lekko napięta atmosfera. Jest starszy, z ogłoszenia na OLX.

(pierwsze zdjęcia Bruna)

Jego charakteru prawie nie znam. Ciężko mi cokolwiek jeszcze o nim napisać.




Z naszych bliższych psich znajomych to chyba wszystkie. Psów sąsiadów nie liczę. To tyle na dzisiaj. Znowu szkoła, szkoła i tylko szkoła...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ptaszniki w naszym domu

Nasze myszoskoczki

Szczeniaki na wsi