Podsumowanie 2017 roku

 Nowy rok trwa w najlepsze, ale mogę jeszcze podsumować 2017 rok.


Po pierwsze, Ozi nauczył się przytulać. Niby nic, ale zmienia dużo. Pokazuje, że w pełni mi ufa, znalazł ujście emocjom. Zaczęło się od tego, ze zawsze, żeby mu ściągnąć szelki po spacerze, kucałam naprzeciwko niego i przeciągałam mu je przez głowę, a potem go głaskałam. Powoli się coraz bardziej do niego zbliżałam. Teraz mamy z tego rytuał, po każdym spacerze mocno się przytulamy. Również Viva powoli się do tego przekonuje, ale ona nie czuje się w tym komfortowo. Ważne to jest jeszcze z 1 powodu. Psy są bardzo puchate i ludzkim odruchem jest je przytulić. Niestety większość zwie
rząt cierpi z tego powodu. Ale jeśli pies to lubi to tym bardziej się cieszy.

Po drugie zaczęłam znowu jeździć konno. Opisałam to już tutaj.

Kolejną ważną rzeczą było to, że Ozi nauczył się chodzić bez smyczy. Oczywiście tylko w bezpiecznych miejscach, z dala od dużych bodźców, ale jednak. Dotychczas jak go spuszczaliśmy przy najmniejszym zapachu czy innym impulsie biegł do tego, co kończyło się zgubieniem nas i samotnym powrotem do domu. Miał przez to krótsze spacery, bo sam się nie wyprowadzi.

Poza tym głównie wzmacniałam moją relację z psami. Przytulanie się to tylko 1 z naszych małych osiągnięć. Z Ozim pojechaliśmy na 2 tygodniowe wakacje w Karkonosze. Jeszcze kiedyś o tym napiszę, ponieważ dużo się tam nauczyłam.

Ostatnią rzeczą, która się zdarzyła u moich zwierząt i w relacjach z nimi to śmierć czarnego szczurka i kupienie nowego.


Jednocześnie jest tego mało i dużo. Nie spodziewam się, że w nadchodzących latach działo się będzie więcej rzeczy ze względu na szkołę. Z drugiej strony to też nie jest pokaźna ilość...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ptaszniki w naszym domu

Nasze myszoskoczki

Szczeniaki na wsi